sobota, 4 listopada 2017

Rozdział 36

Krwawiąc

Bo wykrwawiam się
Jeśli ostatnią rzeczą, którą zrobię,
Będzie stoczenie Cię na sam dół
Wykrwawię się dla Ciebie
~ Imagine Dragons, Bleeding out

17 lutego 1999 18 lutego 1999
Staram się zasnąć, ale kiepsko mi to idzie. Za chwilę wybije godzina trzecia, a ja wciąż siedzę w Pokoju Wspólnym, wpatruję się w dogasający ogień i próbuję zapanować nad myślami.
Chciałbym, żeby wszystko było proste. Chciałbym, choć raz nie mieć żadnych zmartwień i móc poczuć, jak smakuje wolność.
Moje serce wiruje, a umysł szaleje…
Nawet nie wiem, co mógłbym tutaj napisać. W tej chwili z trudem prowadzę ten dziennik. Mam wrażenie, że wszystko, co chcę tutaj zapisać, nie oddaje tego, co dzieje się w rzeczywistości.
Nie potrafię wyrazić dokładnie tego, co się ze mną dzieje. Mam wielki mętlik w głowie, a Blaise mówi, że od wtorku zachowuję się jak wariat. Błąkam się po całym zamku niczym cień. Jestem milczący i rozkojarzony. To prawda. Od wtorku tak właśnie się zachowuję…
Nie mogę znaleźć sobie miejsca, bo gdziekolwiek nie pójdę, moje myśli i tak mnie doganiają. Nie pomaga mi nic; ani samotny lot na miotle nad Hogsmeade, ani wieczór spędzony w ciszy pośród starych ksiąg Działu Zakazanego. Wszystko w końcu sprowadza się do jednej myśli: zakochałem się.
Zakochałem się w tak niewłaściwej dziewczynie.
Nie wiem, kiedy dokładnie to się stało. Być może trwa to już od dłuższego czasu? Całą wczorajszą noc szczegółowo analizowałem każdą naszą wspólną chwilę. Od momentu, w którym wyznała mi, że wie o klątwie rzuconej na moją matkę, aż po lekcję obrony przed czarną magią, na której to uświadomiłem sobie swoje uczucia.
A może tak naprawdę nie ma jednej dokładnej chwili, w której się w niej zakochałem? Może to wszystko następowało powolnie, rozwijało się i kiełkowało? Może po prostu wystarczyło ją zauważyć? Dopuścić do siebie, przyjąć jej pomoc, a później i przyjaźń…
Mimo że początkowo spanikowałem i mimo że wciąż czuję strach, to wiem, że zakochanie się w Hermionie Granger było jedną z lepszych rzeczy, które spotkały mnie w życiu.
Niestety, wiem również, że nie będzie tak jakbym tego chciał. Patrząc na to, jak wygląda nasza przeszłość i patrząc na to, jak maluje się nasza przyszłość… Nic nie jest pewne.
Śmierciożercy cały czas są o krok przed Ministerstwem Magii… Powoli pną się po drabinie zbudowanej z ludzkich ciał, a Minister, Biuro Aurorów, ani ktokolwiek inny nie mogą ich powstrzymać… Nie wiem skąd Prorok Codzienny zdobywa informacje, ale jeśli są one prawdziwe to nie wiem, czy tym razem zdołamy wygrać… Według redaktorów gazety Ministerstwo jest pogrążone w chaosie. Plany Azkabanu wciąż nie zostały odzyskane, brakuje aurorów, a dodatkowo nikt nie wie, kto dokładnie zaangażował się w działania śmierciożerców. Nie wiadomo też, kto znajduje się na „liście” do wyeliminowania… Krążą też pogłoski, jakoby Potter i Weasley całkowicie wycofali się z działań, które podejmuje Biuro Aurorów.
Świat magiczny znowu pogrążył się w ciemnościach, ale tym razem nie ma żadnych bohaterów zdolnych zaprowadzić porządek.
Najgorsze jest to, że czuję się w znacznym stopniu odpowiedzialny za ich brak… (Nie mogę spać, bo widzę przed swoimi oczyma twarz Dumbledore’a.)
Draco

Draco zamyka swój dziennik i opiera głowę o wezgłowie zielonej kanapy. Jego dłonie są szorstkie i zmarznięte, czuje też jak przeraźliwy chłód przenika jego ciało. Ogień zgasł już całkowicie i teraz tylko kilka świec rozjaśnia pomieszczenie. Chłopak wsłuchuje się z przymkniętymi oczyma w panującą ciszę. Kilka kropli sunie po kolumnach i w końcu upada z głuchym dźwiękiem na marmurową posadzkę; znikają równie szybko, co się pojawiły. Lubi siedzieć nocą w Pokoju Wspólnym, to miejsce zyskuje wówczas niepowtarzalny klimat. Nocą wszystko zdaje się być mroczniejsze, ale i bardziej fascynujące… Ożywają demony tego miejsca, duchy dawnych lat znów zaczynają wyśpiewywać swe pradawne, zapomniane już pieśni. Draco ze strachem, ale i ekscytacją wsłuchuje się w nie; pozwala, by Salazar Slytherin swoim spojrzeniem przeszył go na wskroś, by Merlin szepnął kilka słów o starożytnych księgach, by młody Tom Riddle uśmiechnął się do niego łobuzersko…
Ale wszystkie te cienie w końcu znikają, nastaje wschód słońca i mrok musi ustąpić miejsca dniu…
– Draco?
Przez grubą warstwę zmęczenia i zaspania do chłopaka docierają wypowiedziane przez kogoś słowa:
– Draco, kochanie, wstawaj. Za chwilę siódma…
Otwiera oczy i napotyka piękne, pełne miłości spojrzenie. Astoria kuca przy jego głowie i delikatnie głaszcze go po policzku. W jej uśmiechu jest coś, co przywodzi mu na myśl uśmiech anioła.
– Co…? Która godzina? – szepcze, jego głos jest ochrypły. Draco ma wrażenie, że jego gardło pali żywym ogniem, noc musiała być wyjątkowo zimna.
– Za dziesięć minut będzie siódma. Niedługo będzie tutaj tłoczno, wolałam cię obudzić, żebyś mógł pójść się odświeżyć i przygotować się na lekcje.
Draco powoli siada, robiąc Astorii miejsce obok siebie. Musi parokrotnie przetrzeć oczy i mrugnąć, żeby w końcu przyzwyczaić się do światła, które rozjaśnia Pokój Wspólny.
– Jest jeszcze wcześnie, nie powinnaś spać? – mamrocze cicho. Łapie się za głowię i bierze kilka głębokich wdechów. Czuje jak setki, tysiące szpilek wżynają się mu w głowię, a uciążliwe dudnienie nie daje mu spokoju.
– Pansy mówiła mi, że od kilku dni zasypiasz w Pokoju Wspólnym… Dlaczego nie powiedziałeś mi, że znów cierpisz na bezsenność?
Draco kręci głową, pozbywając się uciążliwych myśli, choć na kilka minut.
– Wszystko w porządku.
Astoria rozchyla lekko wargi. To oznaka, że zaczyna czuć się nerwowo. Bierze głęboki wdech i w końcu decyduje się ująć twarz Draco w swoje dłonie i spojrzeć mu głęboko w oczy.
– Wiesz, że możesz ze mną o wszystkim porozmawiać?
Jej słowa wbijają się w serce Draco niczym sztylety, jego odpowiedź rozbija jego serce na kawałki.
– Wszystko jest w porządku.
Zanim wstaje i odchodzi, dłonią dotyka policzka Astorii. Kciukiem sunie po jej ustach, brodzie i szyi, aż w końcu zanurza dłoń w jej włosach. Przymyka oczy i całuje dziewczynę w czoło. Kilka wyjątkowo długich sekund trzyma swoje usta przy jej twarzy aż w końcu odsuwa się od niej i uśmiecha z żalem.
– Przepraszam.
Astoria ma wrażenie, że słowa Draco mają inne, ukryte znaczenie… Czuje, że to nie były przeprosiny za to, że nie powiedział jej o swojej bezsenności, a była to prośba o wybaczenie czegoś innego, czegoś, co może ją doszczętnie zranić i złamać.

***

Gdy Draco wchodzi do dormitorium, napotyka badawcze spojrzenia Blaise’a i Teodora. Zanim jednak któryś z nich decyduje się odezwać, to Draco zabiera głos:
– Wszystko będzie dobrze. Po prostu muszę poukładać sobie w głowie, ale wydaje mi się, że jak już to zrobię, będę mógł powiedzieć, że wszystko jest dobrze…
Teodor bez słowa zaczyna wkładać rzeczy do swojej torby, a Blaise kończy zawiązywać swój krawat. Później unosi głowię i patrzy na Draco z żalem.
– Astoria jest świetną dziewczyną, która naprawdę cię kocha. Postaraj się jej nie zranić.
Draco kręci głową. Blaise zawsze potrafił się wszystkiego domyślić, Teodor zresztą też… Jednakże to Zabini zawsze zdobywa się na odwagę powiedzenia tego, czego Teodor nie potrafi…
– Nie potrafię kochać jej tak, jak ona kocha mnie… Jest…
Draco kręci głową, nie wypowiada tego, co ciśnie mu się na usta. Zbiera swoje rzeczy i rusza w kierunku łazienki, nim chwyta za klamkę, zatrzymują go słowa Teodora.
– Granger to bystra dziewczyna – zaczyna, a Draco mimowolnie wstrzymuje oddech. – Spędziliście ze sobą wiele czasu, pomogła ci, zmieniła swoje nastawienie do ciebie... Do nas wszystkich… To jednak wciąż Gryfonka, Draco… Gryfonka, która walczyła przeciwko tobie, która była twoim wrogiem, która jeszcze nie tak dawno chciała twojej śmierci… To dziewczyna, która była torturowana przez twoją ciotkę, która pojedynkowała się z tobą i która niejednokrotnie cię zwyciężyła.
– I co to wszystko ma wspólnego z tym, co czuję? – pyta Draco, jego głos jest odległy, a kolana się pod nim uginają.
– Nie chodzi o twoje uczucia, chodzi o to, co ona czuje… Ludzie są pamiętliwi, a ja nie chcę żebyś cierpiał, jeśli ona cię odrzuci… Astoria to jednak…
– Coś pewnego? To chcesz powiedzieć, Teo? Zawsze tylko kalkulujesz, twój rozsądek przewyższa wszystko… Tylko nie rozumiesz jednego: mam już dosyć słuchania, co jest dobre, co jest właściwe, jak powinienem się zachować! Chcę w końcu sam podjąć decyzję, nawet jeśli okaże się ona najgorszą z możliwych.
Blaise milczy, gdy Teodor i Draco się kłócą. Przymyka oczy, bo słowa Teodora są skierowane również do niego… Niemal każde zdanie jest dokładnie przemyślane i wyważone w taki sposób, by mogło uderzyło zarówno w Draco jak i Blaise’a i by im obu otworzyło oczy.
– Daj już spokój, Teodorze – mówi Blaise, czym sam siebie zaskakuje. – Czasami warto zaryzykować…
Teodor kręci głową z wyraźnym żalem.
– Nawet, jeśli wykrwawicie się na śmierć z powodu waszych uczuć? Nie widzicie? Nie potraficie dać sobie z nimi rady!
Draco mruży oczy i powoli, cedząc słowo po słowie, wbija ostrza w duszę przyjaciela.
– Ty też nie panujesz nad swoimi uczuciami, Teo. Ja też nie jestem ślepy i widzę jak tęsknie na nią patrzysz…
Teodor zaciska zęby i rzuca wściekły torbę na podłogę, wszystkie książki wysypują się z niej, a jeden z kałamarzy otwiera się i zalewa marmurową posadzkę atramentem.
– Wszyscy trzej wpadliśmy w niezłe gówno – mówi, przecierając twarz. Zamyka oczy i opiera się o ścianę.
Najpierw panuje między nimi napięta cisza, aż w końcu pierwszy zaczyna śmiać się Teodor, za nim Blaise i Draco. Jest to śmiech pełen żalu, smutku i dozy szaleństwa.
– Nie mogłem trafić na lepszych przyjaciół niż wy – rzuca Teodor, zawsze to on jest tym, który nie boi się mówić o uczuciach. 
– Nie licz na to, że wyznam ci miłość, stary! – mówi Draco, a na jego ustach pojawia się złośliwy uśmieszek.
– Na mnie też nie patrz, Nott… I nie zbliżaj się do mnie, nie chcę mieć koszmarów…
Gdy Draco w końcu wchodzi do łazienki, sam już nie jest do końca pewien, czego dotyczyła kłótnia, czy też rozmowa, z przyjaciółmi… Jednego jest pewien; ma w sobie zarówno wielkie pokłady niepewności jak i determinacji. Gdy wchodzi pod prysznic pozwala, by zimna woda całkowicie zmyła z niego wszelkie wątpliwości.
Nie wie, ile dokładnie czasu spędza w łazience, traci rachubę, ale po kilku pierwszych minutach jego ciało jest skostniałe, a on trzęsie się z zimna. Potem długo wpatruje się w swoje odbicie w lustrze. Mokre włosy opadają mu na czoło, jego oczy są smutne i wyblakłe, usta sine, a policzki trupioblade. Nie przypomina siebie z dawnych lat… Za dużo rzeczy ma miejsce w jego życiu, jednak nie traci nadziei. Wie, że w końcu nastanie dla niego wschód słońca…
Nie idzie już na śniadanie tylko kieruje się prosto pod klasę eliksirów. Tam, ku swojemu zaskoczeniu, spotyka już Hermionę. Gdy dziewczyna go zauważa, uśmiecha się lekko, ale zaraz potem gwałtownie blednie.
– Merlinie, Malfoy, co ci się stało?! – pyta zaniepokojona. Przykłada swoją ciepłą dłoń do jego lodowatego czoła i z trudem opanowuje dreszcz, który przeszywa jej ciało.
– Nie spałem w nocy i potrzebowałem czegoś, co mnie rozbudzi… Zimny prysznic wydawał się najlepszym rozwiązaniem.
Draco wzrusza ramionami i uśmiecha się blado.
– Czyś ty zwariował?! – Hermiona zdaje się być przerażona bezmyślnym zachowaniem chłopaka. – Wiesz, że mogło ci się coś stać? Równie dobrze mogłeś pójść nad jezioro i wziąć długą kąpiel z kałamarnicą!
Draco mimowolnie unosi kąciki ust, a Hermiona po dłuższej chwili również pozwala sobie na lekki uśmiech. Napięta atmosfera między nimi całkowicie znika i znów można wyczuć te skaczące między nimi iskry wzajemnego zainteresowania i przyciągania. To Hermiona przerywa jednak tę chwilę, odsuwa się od niego na bezpieczną odległość, ma w końcu cały czas świadomość, że Draco spotyka się z Astorią.
– Jak ci poszedł esej, który Slughorn zadał? – pyta Hermiona, a Draco śmieje się cicho. Oczywiście, czego innego mogłaby dotyczyć luźna wymiana zdań między nimi na środku korytarza? W takim miejscu nie ma miejsca na pełne wyznań rozmowy, od tego jest opuszczona sala, w której warzyli antidotum, albo przytulny kącik w bibliotece, ukryty przed wzrokiem ciekawskich.
– Był względnie prosty, dopóki nie zagłębiłem się dokładniej w ten temat… Później było znacznie gorzej…
Hermiona śmieje się cicho.
– W moim przypadku było podobnie. Mam wrażenie, że Slughorn chciał nas przetestować, sprawdzić, jak poradzimy sobie z tak złożonym eliksirem.
– Ze Slughornem nigdy nic nie widomo – odpowiada Draco z szerokim uśmiechem.
Dwie godziny eliksirów mijają Draco szybko… A potem kolejne godziny upływają w zawrotnym tempie i Draco wie, że nieubłagalnie zbliża się to, czego najbardziej się obawia. Gdy zaczyna dzwonić dzwonek obwieszczający jego ostatnią lekcję, Draco rusza prosto do Biblioteki. Uczy się, pisze, rozmyśla. Nie czuje głodu, dlatego nawet nie próbuje wstać i ruszyć do Wielkiej Sali na kolację… Dopiero gdy zbliża się dziewiętnasta Draco kieruje się do Pokoju Wspólnego. Teraz panuje tutaj przyjemne ciepło, słychać szelest kartek, śmiechy i miły dźwięk żarzącego się ognia. Draco, tak jak przypuszczał, znajduje Astorię skuloną na fotelu przy jednym ze stolików. Mimo że chłopak stara się podejść niespostrzeżenie, Astoria wyczuwa jego obecność. Od razu wstaje i podchodzi do niego, mocno oplata go ramionami. Draco czuje się nieswojo, nie na miejscu… Astoria jednak zdaje się nie zauważać jego zakłopotania.
– Miałam strasznie ciężki dzień – szepcze, wtulając się mocniej w jego koszulę i wdychając jego zapach. – Cieszę się, że już tu jesteś.
Astoria unosi głowę i spogląda w oczy Draco. Chłopak dostrzega w nich tyle ciepła i miłości… Jest wściekły na siebie, bo wie, że już wkrótce w tych pięknych zielonych oczach pojawią się łzy… Łzy, za które on będzie odpowiedzialny.
– Po prostu potrzebuję, żebyś chwilę ze mną był – mówi cichutko Astoria i przymyka oczy. Wspina się na palce i całuje delikatnie Draco, cały czas kurczowo trzymając się krawędzi jego koszuli, jakby był on ostatnią rzeczą, która trzyma ją na ziemi wśród żywych.
Draco wie, że to ostatni pocałunek, jakim obdarza dziewczynę. Chce, aby był takim, który oboje zapamiętają już na zawsze. Najpierw jedną z dłoni łapie ją za podbródek, by pogłębić pocałunek, a następnie drugą dłoń kładzie na jej tali, mocniej przyciągając jej ciało do siebie. Astoria w tym czasie pozwala sobie na całkowite zatracenie się w tym cudownym uczuciu. Czuje, że między nimi jest chemia. Od zawsze wiedziała, że ona i Draco doskonale się dopełniają i wspaniale do siebie pasują. Wplata swoje dłonie w włosy Draco, gdy ich pocałunek staje się bardziej gwałtowny i namiętny. W tej chwili Astoria dziękuje Merlinowi za to, że znajdują się z dala od ciekawskich spojrzeń w jednym z bardziej ukrytych zakątków Pokoju Wspólnego.
– Co się stało? – szepcze z trudem Astoria, wciąż są niezwykle blisko siebie i ich oddechy mieszają się ze sobą. Dziewczyna nie może oderwać wzroku od ust Draco, dlatego raz jeszcze delikatnie dotyka ich swoimi. Muska je kilka razy, do momentu, w którym obojgu udaje się zapanować nad emocjami.
– Musimy porozmawiać… – Głos Draco drży od nadmiaru emocji i Astoria już wie, że ta rozmowa złamie jej serce.
Gdy siadają do stołu, Astoria bierze głęboki wdech i mówi:
– Cokolwiek chcesz mi powiedzieć, niech to nastąpi później… Po prostu, chcę żebyśmy byli tutaj sami… – mówi cicho i zamyka oczy. Siedzą w całkowitej cichy; Astoria drżącą dłonią trzyma pióro i kończy wypracowanie, Draco zaś obserwuje ją, od czasu do czasu zapisując coś w swoim dzienniku.

18 lutego 1999
Nie wiedziałem, że to będzie aż tak trudne. Nie sądziłem, że to rozstanie może przysporzyć mi aż tyle żalu i smutku. Dzisiejszy dzień był bardzo ciężki. Poranek, południe, wieczór… Czuję, że i nadchodząca noc nie będzie dla mnie łaskawa.  
Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Niezależnie od tego jak bardzo moje serce będzie krwawić w przyszłości, będę zadowolony z tego, że spróbowałem. Już zbyt długo byłem tchórzem, kryjącym się w cieniu podejmowanych przez innych decyzji. Teraz czas by w końcu MOJE życie znalazło się w MOICH rękach.
Draco

– Wiem, co chcesz mi powiedzieć – szepcze cicho Astoria. Kuli się w fotelu, kolana podciąga pod brodę i owija wokół nich swoje ramiona. Teraz zdaje się być jeszcze bardziej bezbronna i niewinna. Jej włosy rozrzucone są wokół jej twarzy, Astoria niemal za nimi ginie…
– Tak bardzo przepraszam…
– Czułam, że tak będzie… Dafne miała rację, co do ciebie… Merlinie, jaka ja byłam głupia! Dlaczego musiałam pokochać właśnie ciebie?! – Głos jej drży, a ciałem wstrząsają dreszcze. Nie płacze jednak, jest arystokratką i Ślizgonką, jest zbyt dumna na takie zachowanie.
– Astorio…
Dziewczyna kręci głową. Draco widzi jak stara się pozbyć łez, które usilnie chcą wezbrać w kącikach jej oczu.
– Nie ma znaczenia, co teraz powiesz, Draco… Nieważne, czy powiesz, że ci przykro, nieważne, czy będziesz mi przepraszać, to i tak będzie boleć tak samo mocno…
Astoria siada i opiera łokcie na stole, dłońmi przeciera twarz, biorąc kilka głębszych wdechów. Zdaje się być zrezygnowana i pozbawiona wszelkich złudzeń nadziei. Wygląda tak, jakby pogodziła się z przegraną.
– Myślałam, że nadszedł już czas, kiedy nam się uda… Naprawdę sądziłam, że mamy szansę…
– Astorio, tak bardzo przepraszam za to, że dawałem ci nadzieję. Myślałem, że jestem w stanie pokochać cię tak jak ty kochasz mnie, ale nie potrafię, nie teraz…
Astoria spogląda Draco głęboko w oczy i chłopak jest zaskoczony tym, co w nich widzi. Nie ma w nich bólu, nie ma smutku i rozgoryczenia… Cały czas lśni w nich czysta i prawdziwa miłość.
– Może jestem głupia, może powinnam naprawdę się poddać, ale… nie potrafię. Ja naprawdę cię kocham, Draco… To nie jest jakieś bezsensowne zauroczenie, kocham cię szczerze i mocno… I niezależnie od tego jak potoczy się przyszłość, niezależnie od tego, kim w niej dla ciebie będę, chcę żebyś wiedział, że zawsze możesz na mnie liczyć… Cokolwiek się zdarzy musisz wiedzieć, że zawsze przyjdę ci z pomocą.
– Tori…
Astoria uśmiecha się z żalem, wstaje podchodzi do Draco i całuje go w policzek.
– Mam nadzieję, że kiedyś pokochasz kogoś tak mocno jak ja kocham ciebie. Mam nadzieję, że ta osoba da ci szczęście.
Astoria spogląda mu głęboko w oczy i mocno ściska jego dłoń. To nie w jej oczach lśnią łzy i błyszcza żal, lecz w oczach Draco. Chłopak zdaje sobie sprawę, jak bardzo rani dziewczynę, rozumie też, ile dobra jest w Astorii, skoro potrafi tak po prostu pozwolić mu na odejście. Draco nie chce puścić jej dłoni, ale wie, że musi. Drobne palce dziewczyny wysuwają się z jego uścisku, a Draco wie, że właśnie zakończył jeden z niedomkniętych rozdziałów swego życia. Teraz jego serce jest już czystą kartą.
Teraz jest już gotów przyjąć w swoje serce Hermionę Granger.

16 komentarzy:

  1. Hejo hejooo :D
    Tym razem komentuję od razu, na świeżo, tak, by żaden znaczący fragment mi nie umknął. Otóż najpierw dziękuję Ci za wspaniały cytat z piosenki mojego ukochanego zespołu - Imagine Dragons <3 Na dobrą sprawę nie musiałaś już nic więcej pisać, wystarczająco kupiłaś mnie tym cytatem :D
    Co do samego rozdziału - uwielbiam! I nareszcie, gdy doczekałam się takiego otwartego Dramione, jestem zachwycona. Gdybym miała czas, przeczytałabym ten rozdział jeszcze z dziesięć razy, a tak muszę zadowolić się jedynie trzema :P
    Poniekąd szkoda mi Astorii, mimo iż nigdy nie pałałam do niej jakąś większą sympatią, zdołałaś wykreować ją na dziewczynę szczerą, przemiłą i co najważniejsze - o dobrym sercu. Jest bardzo pozytywną postacią i jest mi jej najzwyczajniej w życiu żal. Jednak jako odwieczna fanka Dramione, nie wyobrażam sobie, był z kimkolwiek innym.
    Zakończenie sprawiło, że uniosłam się trzy metry nad niebem i pofruwam tam sobie do czasu, aż nie opublikujesz kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam, Iva Nerda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również kocham Imagine Dragons i nie wyobrażam sobie życia bez ich muzyki! <3
      A ten nowy album? Matko, kocham! A zdecydowanie najbardziej I don't know why i Start over!
      Cieszę się, że rozdział się spodobał! :D Tak właściwie ten rozdział kręcił się tylko wokół postaci Draco no i wokół Astorii, przyznam szczerze: z bólem serca pisało mi się scenę ich rozstania, bo naprawdę uwielbiam Astorię! :D Ale to w końcu Dramionie, nie mogłam postąpić inaczej ;).
      Rozdział będzie już wkrótce, niedługo powinnam zacząć go pisać ;).
      Dziękuję raz jeszcze i również pozdrawiam! ;*

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o Imagine Dragons, to nie wiem jak to jest możliwe, ale kocham każdą ich nową piosenkę. Ich nowy album mnie rozwalił. I to dosłownie, uwierz. Począwszy od Thunder, po whatever it takes, aż po utwory, które wymieniłaś.
      Milo, że jest ktoś, kto podziela mój gust 😀

      Usuń
  2. Uwielbiam ten rozdział. Przede wszystkim z powodu tak otwarcie mówiącego o uczuciach Draco. To było coś niespotykanego i niezwykłego. Sam fakt, że przyznał, że coś czuje do Hermiony jest wielką nowością. Rozmowa chłopaków, a raczej kłótnia była dość zabawna w moim odczuciu. Ale generalnie podoba mi się to, że Draco nawet przy kumplach mówił prawdę. Swoją drogą, o kim rozmyśla Teo? Umknęło mi to chyba...
    Ach, Hermiona i jej chęć niesienia pomocy. To było naprawdę urocze, że tak się o niego martwiła :)
    Rozstanie Draco z Astorią przebiegło dość niespodziewanie. Obawiałam się dramy, ale skończyło się nawet spokojnie. O ile zapłakaną dziewczynę można uznać za spokojną...
    Ale to dramione, więc nie wpadajmy w paranoję. Tak po prostu miało być. Ostatnie zdanie to magia sama w sobie, więc z tego miejsca informuję, że niecierpliwie czekam na nowy rozdział!
    Pozdrawiam, życząc weny i czasu
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa! <3 Cieszy mnie, że rozdział przypadł Ci do gustu ;)
      Cóż, w końcu nastała już ta chwila, w której wypada, żeby Draco zaczął mówić otwarcie o tym, co czuje. Przeszedł już naprawdę długą drogę od pierwszego rozdziału do tego: trzydziestego szóstego(!). A, o to jest pytanie... O kim rozmyśla Teo można jedynie próbować wnioskować... W poprzednich rozdziałach starałam się dawać małe wskazówki, co do tego, ale nigdy nie napisałam tego wprost... To wyjdzie w prani ;).
      Dziękuję bardzo za wszystko! I nie ukrywam, że o ile wena cały czas ze mną jest to czas bardzo mi się przyda... Szczerze mówiąc ostatnio nie wiem w co mam ręce włożyć, nauka jednak nie rozpieszcza :/
      Również pozdrawiam! :D

      Usuń
  3. Piękny, piękny rozdział.
    Draco w końcu rozmówił się z Astorią.
    Widziałam że to było trudne dla nich obojga, ale po raz pierwszy widzę Astorię nie w roli zimnej suki a wręcz przeciwnie. Bardzo mi to pasuje, gdyż jakaś miła odmiana. Po za tym jeszcze Śmieciożercy... nawet w dobrym świecie musi istnieć zło a wielka szkoda.
    Bardzo szybko dodałaś rozdział i wydaje mi się że szybciej jak ostatni.
    Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział i będę czytać z przyjemnością dalej.
    pozdrawiam i życzę udanego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, rozdział dodałam znacznie szybciej niż poprzedni, bo po 2 tygodniach ;), ostatnio dodałam niestety po dłuższym czasie, ale to złośliwość czasu i rzeczy martwych :/.
      Cieszę się, że rozdział się spodobał i ze ogólnie Astoria jest raczej lubianą postacią, mimo że to Dramione i ona trochę przeszkadzała:D
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  4. Czy Ty wiesz, co Ty piszesz? ;) Draco w tym rozdziale (opowiadaniu) ewidentnie kocha Astorię, a nie Hermionę; do Hermiony czuje tylko "iskierki", czyli zwykłą serdeczną sympatię. Opisujesz ckliwą scenę "rozstania" Draco z Astorią, ale to w ogóle nie jest przekonywujące. Bardzo sztuczny i na siłę jest ten moment "kończenia niedomkniętego rozdziału" przez niego związanego z Astorią. Czuł z tego powodu żal (wtf?)? Jeśli kogoś nie kochasz, nie odczuwasz żalu, gdy odchodzi.

    Astoria czule i z "głęboką" miłością patrzy mu w oczy, i to ma podobno świadczyć o jej dobrym sercu - ale wiesz co? Patrząc czule i "z
    miłością" komuś głęboko w oczy równie dobrze można wsadzić komuś nóż w plecy. Nic nie stoi na przeszkodzie dla osób pokroju Astorii. A Draco jest po prostu naiwny, niezwykle naiwny, jak dziecko we mgle, że wierzy w to, co "widzi", albo po prostu chce widzieć - w jej oczach. Draco jest jakoś dziwnie miękki i niezdecydowany, jakby nie wiedzący, czego w życiu chce, kogo kocha i w którą stronę tak naprawdę chciałby pójść. Jest pełen retrospekcji i nawału uczuć z tym związanych, żalu, bólu, rozdarcia, tęsknoty itp. Jakby nie potrafiący siegnąć glebiej, przebić się przez tę zasłonę dymną z uczuć, by zobaczyć prawdę - nagą prawdę, taką bez otoczki pozorów z uśmiechów i tzw. "czułych" spojrzeń... Ale zwróć uwagę, że w dostatku i dobrobycie nie jest trudno być "dobrą" osobą - KAŻDY to potrafi. Dopiero ogień cierpienia może obnażyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero ogień cierpienia może obnażyć fundamenty, paląc wcześniej wszystko, co na nim było zbudowane - wtedy dopiero widać, jakiej jakości była zarówno budowla, jak i jej fundamenty - czy ostały się w ogniu, czy nie. Bo budowla ze złota przetrwa próbę ognia, ale ze słomy lub z siana - już nie. Tak, dopiero Oświęcim, głód i pustynia, sytuacje progowe na zderzeniu światów pokazują więcej. A dopóki to się nie stanie, wszystko przykryte jest grubą warstwą różnej maści pozorów... Trzeba mieć głębokie wejrzenie w sprawy, by móc w tym mętliku różnych sygnałów dostrzec te prawdziwe, choćby były nadawane w ultradźwiękach...

      Astoria nie czuje bólu ani żalu, tylko wyraża "miłość" oczyma i ciałem w trakcie rozmowy z Draco niekoniecznie dlatego, że ma dobre serce, ale np. dlatego, że jeszcze nie wierzy temu, co słyszy, nie dociera do niej prawdziwy sens słów Draco. Jeszcze wierzy, że to wszystko nie jest prawda albo że da się to odwrocić. Bo chociażby jeszcze nie ma dzieci z inną kobietą, czyli że nie ma żadnych linkujących, nierozerwalnych więzi z tą inną kobietą, i, przy odrobinie szczęścia i odwołaniu się do sentymentów (a Draco jest sentymentalny) znowu go odzyska. Już teraz o to walczy tą swoją "szczerością" w oczach. Jej podświadomość ciągle walczy o niego, pragnie odzyskać, zdobyć. Dopiero w obliczu rzeczywistego odejścia Draco i założenia rodziny z kims innym, spłodzenia dzieci z tą osobą, wyjdzie na wierzch nawał uczuć Astorii, o których w tej chwili jeszcze nie ma zielonego pojęcia, że w ogóle istnieją i że nawet w niej siedzą. Ale w sytuacjach ekstremalnych ujawnią się. Wtedy dopiero jest szansa, by Draco zobaczył więcej. Ale to się nigdy nie stanie, bo Draco jest zbyt słaby wewnętrznie, by odejść od Astorii. Ta "pożegnalna" rozmowa Draco to czysty pic na wodę, jeszcze setki razy będzie wracał do Astorii, jak nie zawsze w realu, to chociażby myślami, bo jest zbyt słaby i rozlazły wewnętrznie. On nie będzie potrafić zamknąć tego rozdziału w życiu, w ktorym to Astoria jest jego partnerką, bo dziewczyna jest silna, inicjatywna, wie, co i jak robić, i konsekwentnie to realizuje - a on nie potrafi i wcale nie chce się przed tym bronić, raczej mocno chcąc wierzyć w całą tę jej "czułą" otoczkę zbudowaną z pozorów. Osobiście uważam, że dopiero śmierć ich może rozłączyć - albo taka sytuacja, że Astoria sama go odrzuci, czyli że ich związek może przestać istnieć tylko w sposób naturalny. Bowiem dopóki ona będzie chciała z nim być, i będzie o to walczyć, on nigdy jej nie zostawi, do końca życia będzie oszukiwał sam siebie i będzie wracał do tego związku. Bo za daleko pozwolił jej wejść do swego życia. Za daleko się posunęli, tworząc parę. Za dużo ich już połączyło i nadal łączy... Te stalowe liny wyciekającej spermy.

      A Hermiona? Hermiona wie o tym. Dlatego nie pozwala sobie na zbytnie zbliżenia. Bo nie chce znowu i bezsensownie cierpieć. Ona wie, że oni tworzą związek o niezwykłej sile powiązań pomiędzy Draco i Astorią. Po co pakować się w coś takiego trudnego, nadto rozdzierającego serce, gdy jest tyle innych i czystych, bezpiecznych emocjonalnie możliwości? No właśnie. "Nienawidzę Cię tak mocno, jak mocno całujesz mojego wroga..."

      Usuń
    2. Dziękuję za wyrażenie swojej opinii, już pędzę z wyjaśnieniem wszystkich Twoich wątpliwości ;).
      Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, co napisałam, jak również zgadzam się w pełni z Twoim sposobem przedstawienia postaci Draco, bo to wszystko jest całkowicie zamierzone ;). Mój pomysł na historię znacznie, znacznie odbiega od wszystkich innych i jeśli zostaniesz na dłużej to znajdziesz odpowiedź na każdą niejasność, która Cię nurtuje i którą tutaj wyraziłaś/łeś. Uczucia Draco do Astorii zawsze były czymś o czym jawnie i głośno mówiłam, ale co dalej się wydarzy, no cóż, należy jeszcze poczekać ;).
      Jeszcze wiele ma się zdarzyć w opowiadaniu, a wtedy zobaczysz, że to rzeczywiście jest dramione :).

      Usuń
    3. Serdeczne dzięki za odpowiedź ;) jednak przyznam, że po zapoznaniu się ze stosunkiem Draco do Astorii niejako "w obecności" Hermiony, że tak lgnie do niej sercem, współczuje jej nieadekwatnie do tematu - dramione straciło dla mnie nieco swój blask :) boję się, że teraz będzie to jakaś nudna, naciągana historyjka, kiepski melodramat ;) i będziesz musiała sporo nagimnastykować sie, żeby coś ciekawego z niej zrobić :)
      Serdecznie pozdrawiam i powodzenia :)

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że raczej nic nudnego z tego nie wyjdzie ;). Już ja się o to postaram :D Co więcej nigdy nie pozwoliłabym, aby wyszła z tego telenowela, albo co gorzej: melodramat :D. Jestem dobrej myśli, co do tego, w jakim kierunku zmierza ta historia ;D.
      Rówwież pozdrawiam!

      Usuń
  5. Zaczęłam czytać "Wschód Słońca"gdy ten rozdział był już napisany.Wciągłam się od razu i historia całkowicie mnie pochłonęła.Uwielbiam to opowiadanie.Czekam na dalsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! <3 Cieszę się, że opowiadanie aż tak się podoba :*!!!

      Usuń
  6. Wybacz, że tak późno pojawiam się ze swoim komentarzem! Dzisiaj mam dzień nadrabiania zaległości, więc wreszcie jestem.

    Czekałam na ten rozdział od kiedy zaczęłam czytać WS. Czekałam na każdy drobny gest między dwójką naszych głównych bohaterów, czekałam na każdą wymianę zdania. Jak Draco związał się z Astorią, czekałam aż (chociaż to okrutne) się rozejdą. W tym rozdziale wszystko stało się jasne. I chociaż rozstanie Malfoya z Astorią było przepełnione smutkiem, rozpaczą, to wybaczcie mi, ale nie potrafię się z tego powodu smucić - każdy szuka szczęścia, niezależnie od tego, jaką przyjdzie zapłacić cenę. W tym przypadku Draco musiał zranić Astorię, by przekonać się, czy pełnię szczęścia będzie w stanie zaznać przy Hermionie. Naprawdę szkoda mi Astorii, ale jeśli Draco nie potrafił jej obdarzyć tak samo silną miłością, jaką ona darzyła go, to ten związek nie mógłby mieć przyszłości. Ani on, ani ona, nie $mogli być szczęśliwi.

    Końcówka rozdziału to perełka! I chociaż myślałam, że zawrzesz w nim jakiś znaczący moment między Draco a Hermioną, to jestem jeszcze w stanie poczekać. Budujesz napięcie, wiesz jak zachęcić czytelnika do wejścia od razu po publikacji nowego rozdziału na bloga. :)

    Podsumowując: przepiękny rozdział. Pełen smutku, ale też nadziei. Jak zwykle muszę pochwalić za sposób opisywania tej historii, bo nie mogę się powstrzymać. :)

    Czekam na kolejny!

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jejku, dziękuję, kochana! <3
      To jeszcze nie jest może do końca to na co tak wszyscy uporczywie czekają, ale do tego już tylko coraz bliżej niżeli dalej ;). Obiecuję, że nikt się nie zawiedzie kolejnymi wydarzeniami z mojej historii. Staram się w nie przelewać całe swoje serce i mam nadzieję, że mi się to udaje! :D
      Dziękuję raz jeszcze za przepiękne słowa! <3

      Usuń

* Przeczytałeś/aś? Skomentuj, to nic nie kosztuje, a wywołuje uśmiech i daje motywację :)
* Nie obrażaj autorki, komentatorów i odwiedzających bloga!
* Nie przeklinaj!
* NIE SPAMUJ!!!