poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Rozdział 4

Witajcie, kochani! :)
Na początku chciałabym Wam gorąco podziękować za szczere opinie pod rozdziałem 3, są one bardzo motywujące i zachęcające :) .
Ten rozdział jest kolejnym wyjaśnieniem wszystkich nieścisłości, dlatego też jest krótki, ale mogę Wam obiecać, że rozdział 5 już wprowadzi akcję, a jednocześnie zakończy część 1 tego opowiadania :). Zapraszam Was serdecznie na 5 –> między 22 a 25 sierpnia.
Chciałabym gorąco podziękować Hertanixowi Michałowi za wyróżnienie mnie nagrodą LBA, jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi zapraszam do zakładki –> Nagrody
Zachęcam również do oddania głosu na Wschód słońca w głosowaniu na blog miesiąca, jeśli macie taką ochotę oczywiście :).
Zapraszam serdecznie na mój drugi blog, również dramione –> Auror z wymiany.
Pozdrawiam serdecznie!
Charlotte
Betowała: Cassie McKinley

***

Strata zbyt wielka

Bardzo łatwo jest stracić wszystko,
co uważało się za dane na zawsze.
~ Cassandra Clare

Londyn, 26 sierpnia 1998
Drogi Harry!
Ile to już czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy? Trzy miesiące? Chyba tak, w końcu nie odzywasz się już od końca maja! Zakładam, że jest to spowodowane brakiem czasu, i staram się to zrozumieć…
Chociaż nie, nie mogę tego pojąć! Co się dzieje, Harry?! W Hogwarcie nie rozmawialiśmy, teraz nie odpisujesz na moje listy, co się stało?!… Wiem, że masz prawo być nieco zdenerwowanym, w końcu mój wyjazd był bardzo niespodziewany, ale, na Merlina, wiesz, jak wyglądała sytuacja!
Jestem Twoją przyjaciółką. Proszę, nie skreślaj mnie przez to, co się wydarzyło. Naprawdę nie potrafię spojrzeć na Rona, powinieneś to zrozumieć, a nie zrywać kontakt...
Przecież mnie znasz, mówiliśmy sobie o wszystkim, wiesz, że mogę Ci pomóc, jeśli coś się dzieje… Spotkajmy się, Harry. Spójrzmy sobie w oczy i porozmawiajmy. Chcę odzyskać swojego przyjaciela! Wiesz, że dla naszej przyjaźni jestem gotowa zrobić wiele. Cokolwiek by się nie działo, ja będę przy Tobie, będę Cię wspierać, pomagać. Możesz na mnie liczyć, Harry. Nie zapomnij nigdy o tym.
Będę na Ciebie czekać jutro o 16.00 w cukierni Pure-Butter na Pokątnej. Mam nadzieję, że przyjdziesz.
Oddana przyjaciółka,
Hermiona

***

Nigdy nie lubiła czwartków. Kojarzą jej się ponuro i sennie. Ciągle przypominają o zbliżającym się końcu kolejnego tygodnia. Za to uwielbia poniedziałki, co dziwi wszystkich. Pytana, dlaczego właśnie poniedziałek, odpowiada zawsze jednym i tym samym zdaniem: Poniedziałek symbolizuje początek, pierwszy dzień tygodnia, pierwszy dzień nowego rozdziału w życiu… Swoim przemyśleniem zawsze zaskakuje, a ludzie zaczynają śmiać się, jakby powiedziała kawał stulecia! Ci, którzy jej nie znają, nie wiedzą, że Hermiona często raczy przyjaciół takimi filozoficznymi tekstami.
Obserwuję ją uważnie. Jest nieco zestresowana, ale odważnie patrzy na drzwi cukierni. Martwi się, że rozmowa pójdzie nie tak jak trzeba… Niestety, ma rację. Harry bardzo się zmienił, teraz jest… Cóż, trudno to opisać, wiem, że Hermiona za chwilę przeżyje szok.
Drzwi otwierają się i Hermiona znów podnosi głowę. Łapie nerwowo powietrze, gdy widzi zmierzających w jej stronę Harry’ego i Rona. Zaciska mocno usta, gdy siadają na fotelach naprzeciwko niej.
– Hermiono – mówi Ron, a jego uśmiech jest wyniosły. – Dawno się nie widzieliśmy…
– Witaj, Ron… Harry, nie przypominam sobie, żebym zapraszała cię w towarzystwie Rona… – Spogląda im w oczy. Z zaskoczeniem i niepokojem zauważa, że są dziwnie rozbiegane, zupełnie jakby spoglądali na nią przez mgłę…
– Sądziłem, że najlepiej będzie, gdy spotkamy się w starym towarzystwie, wiesz, jak za dawnych czasów. – Głos Harry’ego jest dziwny, jakby obcy; chłodny, a zarazem pusty.
– Minęło tylko kilka miesięcy, Harry. Nie ma jeszcze dawnych czasów – mruczy Hermiona. Łyżeczką miesza w filiżance. Jedyny dźwięk, jaki rozrywa panującą między nimi ciszę to odbijanie się łyżki o brzeg naczynia.
– Chciałaś rozmawiać, prawda? Więc, słucham, co masz mi do powiedzenia?
– Mam mówić przy Ronie?
– A czemu nie? Przecież to nasz przyjaciel, prawda? – Uśmiecha się prawie drwiąco, a Ron zaczyna się cicho śmiać. Hermiona nie może uwierzyć własnym oczom; to nie są prawdziwi Harry i Ron.
– Czy moja obecność cię stresuje? – pyta Ron, pochylając się w jej kierunku.
– Owszem, Ron. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć – mówi i hardo patrzy mu w oczy. – Szkoda mi czasu na rozmowy z kimś takim jak ty!
– Przystopuj, Hermiono – ostrzega Harry. – Ron nic ci nie zrobił.
– Tak? To ciekawe, może już zapomnieliście, jak obściskiwał Padmę?!
Jest rozzłoszczona, nie dziwię się jej, bo ma do tego prawo. Wiem jednak, że gdyby tylko wiedziała, co tak naprawdę dzieje się z Harrym i Ronem jej złość ustąpiłaby miejsca strachowi i rozpaczy, ale niedługo dane jej będzie poznać prawdę. Już niedługo wszytko się wyjaśni, a wtedy Hermiona będzie musiała rozpocząć prawdziwą walkę o przyjaciół.
– Dziwne, czyżbyś zapomniała, kto uciekł z Krumem? – warczy Ron.
– Wyjazd do Norwegii to była najlepsza rzecz, jaką mogłam zrobić i jestem z niej dumna!
– Opanuj się, Hermiono! – mówi Harry. – Nie wszczynaj kłótni.
– Jak możesz, Harry, jak możesz do cholery?! – unosi się. Jest zawiedziona zachowaniem przyjaciela, nie może pojąć, co się z nim stało!
– Wychodzę. Chodź, Harry.
Ron podnosi się z miejsca, a Harry podąża za jego przykładem, w tamtej chwili Hermiona podrywa się gwałtownie i łapie Harry’ego za rękę.
– Od kiedy to Ron ci rozkazuje? – Wie, że uderza w punkt Harry’ego. To on zawsze dyrygował Ronem niekiedy świadomie, a innym razem zupełnie przypadkowo.
– Idź, Ron.
– Ale…
– Idź! – rzuca Harry i znów siada.
Hermiona obserwuje wychodzącego Rona. Kręci głową z rozczarowaniem, bo powoli zaczynała wybaczać Ronowi… Teraz wie, że niepotrzebnie się męczyła i starała usprawiedliwić zachowanie chłopaka, to nie miało sensu…
– Co się dzieje, Harry?
– A co ma się dziać? – odpowiada opryskliwie. Jest dziwnie blady, co Hermiona zauważyła już na początku, ale najbardziej martwią ją jego oczy, tak obce i chłodne.
– Ginny mi mówiła…
– A co ona ma do tego?!
– Harry… Nie odzywasz się do niej, nie odzywasz się do mnie… Jesteś inny, Harry. Słyszałam, że… – zaczyna niepewnie, zakładając kosmyk włosów za ucho. – Kiedyś na nią nakrzyczałeś, Luna to potwierdza…
– A co może wiedzieć ta wariatka?! Jedno wielkie nic! – Prycha zdegustowany. Rozkłada się na fotelu, obie ręce zarzucając na oparcie. 
– Nigdy nie nazywałeś tak Luny… Przecież to twoja przyjaciółka!
– Nie przypominam sobie. Zresztą temat z Ginny to już przeszłość, poznałem kogoś – mówi z szerokim uśmiechem. Patrzy na Hermionę wyzywająco i jednocześnie z wyższością.
Hermiona łapie się podłokietnika, zaciska na nim mocno dłonie. Jest przerażona wyznaniem przyjaciela. Kręci głową z niedowierzaniem i oddycha coraz szybciej.
– Harry, ale Ginny… Ona cię kocha, na Merlina! Przecież ty też…
– Och, skończ te ckliwe wyznania. Mam kogoś, kto nie jest tak jak Ginny pogrążoną w żałobie, załamaną dziewczynką. W dodatku jest zdecydowanie ładniejsza od Ginewry, to prawdziwa kobieta! – mówi z dumą.
– Kto to jest…?
– Nazywa się Victoria i prawdziwa z niej diablica! – Śmieje się półgębkiem.
– Harry, a co z Ginny?
– Nie dociera do ciebie? Czyżbyś straciła rozum, inteligencję i bystrość umysłu, Hermiono?
– Nie, Harry, proszę cię! Nie rób tego Ginny! – błaga, a w jej oczach zbierają się łzy. Wie, że Ginny znów się załamie, a dopiero co udało jej się pozbierać.
– Chyba już sobie wszystko wyjaśniliśmy, prawda? – Podnosi się i otrzepuje marynarkę z niewidzialnych drobinek kurzu. – Nie pisz do mnie więcej, mam dość tych twoich wylewnych listów – rzuca i wychodzi z cukierni. 
Hermiona wpatruje się oniemiała w dwa puste fotele przed nią. Jedna, jedyna łza spływa po jej policzku, ale ociera ją szybko. Właśnie stało się to, czego najbardziej się obawiała. Zakrywa dłonią usta i stara się nie pozwolić łzom popłynąć. Jej wzrok jest zamazany, ale udaje jej się opanować emocje. Musi być silna. Ciężko się jej oddycha, a serce bije szybko. Zaciska dłonie, dlaczego to wszystko jest tak niesprawiedliwe?! Miało być pięknie, mieli pokonać Voldemorta i żyć szczęśliwie, tymczasem wcale nie jest tak kolorowo. Najpierw Ron, ten niesforny rudowłosy chłopak, którego kochała, na Merlina, zdradza ją… Później Ginny tonie w swoim smutku, nie widząc wyjścia ze swojej sytuacji. Następnie Harry odsuwa się od niej całkowicie, odrzuca przyjaźń i pozwala zakuć się w kajdany własnych kłamstw. Hermiona wie, że coś musiało się zdarzyć Harry’emu, coś dziwnego i złego. Sięga pamięcią wstecz, przypomina sobie, że faktycznie, coś w zachowaniu Harry’ego i Rona uległo zmianie po ich wypadzie do Londynu pod koniec maja. Jest na siebie wściekła; jak mogła nie zauważyć tego wcześniej? Jak mogła nie zorientować się, że chłopcy zaczęli się odsuwać i zmieniać? Delikatnie, powolnie, ale jednak. Wie, że ta metamorfoza przyczyniła się do tego, że Harry teraz odrzuca jej przyjaźń. Ze zgrozą zauważa, że już go straciła, tak jak straciła przed prawie trzema miesiącami Rona. Pozwala łzom płynąć, skruszyć jej opanowanie.. Właśnie dociera do niej, że ta strata jest zbyt wielka…

***

28 sierpnia 1998, wieczór
Dzień jest pozbawiony sensu… Matka czuła się dziś wyjątkowo źle, myślałem, że to już koniec, że przegrała walkę. Gdy wezwałem uzdrowiciela, podał jej silne mikstury i uznając, że jej ciało musi się zregenerować, pozwolił, by zapadła w śpiączkę! Nie mogę patrzeć na jej ciało, żywe, lecz prawie martwe… Wiem, że śpi, ale boję się, że już nigdy się nie obudzi.
Straciłem już zbyt wiele, nie mogę pozwolić, by i to mi odebrano!
Draco  

20 komentarzy:

  1. Hej :)
    Szybciutko przeczytałam rozdział i miałem to skomentować na komputerze, ale nie mogłam sobie odmówić i po prostu musiałam napisać chociaż parę słów ;)
    Ogólnie bardzo przyjemnie mi się to czytało. Podoba mi się, jak opisujesz uczucia bohaterów. Jak w niektórych opowiadaniach jest tak, że o przeżyciach postaci czytam i czytam, i czytam i końca nie widać, tak tutaj czytało mi się to naprawdę fajnie :)
    Jakoś nie dochodzi do mnie zachowanie chłopaków... W sumie to tylko Harry'ego. Zachowanie Rona jakoś średnio mnie zdziwiło, ponieważ w wielu fanfickach przedstawia się to jaki ostatniego istotę :P Nie umiem sobie wyobrazić takiego zachowania kanonicznego Wybrańca, ale to jest fanfic, więc niekoniecznie musi się zgadzać jego osobowość ;)
    Szkoda mi Miony :( Chciała jakoś naprawić relację, a chłopaki tak się zachowują...
    To już chyba wszystko, co chciałam napisać ;)
    Z góry przepraszam za błędy, ponieważ moja kochana autokorekta w telefonie daje o sobie znać :P
    Pozdrawiam i weny życzę ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za szczerą opinię! :*
      Jeśli chodzi o zachowanie chłopaków: to ma większe znaczenie w dalszej części opowiadania, a nawet ogromne znaczenie i ta ich zmiana nie zadziała się od tak. Ale nic więcej nie mogę zdradzić; tajemnica :D
      Jeszcze raz dziękuję i również pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Spodziewałam się, że zachowanie chłopaków, a conajmniej Harry'ego, nie jest nieuzasadnione ;) Myślę, że rozwiniesz ciekawie tę sprawę ;)

      Usuń
  2. Witaj,
    Postaram się w tym jednym komentarzu ocenić całe opowiadanie, więc uważaj :P
    Prolog - jak dla mnie genialny. Uwielbiam ciągłe niedopowiedzenia, zasnute tajemnicą fakty i wątpliwe aluzje. Prolog nie ma być podaniem na tacy tego, co znajdzie się w opowiadaniu, lecz ma na celu zaciekawienie czytelnika i to Ci się udało.
    Co do rozdziałów - proszę Cię, nie torturuj mnie! Kto jest narratorem??? Jestem tak mega zaciekawiona, że przy każdej Twojej notce staram się zgadnąć, ale nic z tego nie wychodzi :/ Przez chwilę myślałam że jest to jakiś duch, czy ktoś, kto ma dostęp do każdego zakątka, ale szybko porzuciłam tę wizję.
    Historia wciągająca, a to na co czekam najbardziej to spotkanie naszych bohaterów. Biorąc pod uwagę to jak trafnie kreujesz ich myśli oi odczucia, jestem pewna, że to pierwsze spotkanie będzie niezwykłe.
    Pozdrawiam i życzę weny, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i przepiękny szablon!

      Usuń
    2. A szkoda, że porzuciłaś tę wizję... Bardzo ciekawa i może nawet bliska prawdziwemu narratorowi...? No cóż, będziecie wszyscy ogromnie zdziwieni, narratorem, tyle mogę powiedzieć! :D
      Spotkanie nastąpi już w kolejny rozdziale, ale będzie one dość nietypowe. Tyle zdradzę :)
      Bardzo dziękuję za miłe słowa! + Cieszę się, ze szablon się podoba, bo przyznam szczerze obawiałam się trochę, czy wyjdzie mi dostatecznie odpowiednio pasujący do historii :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Hey ^^
    Przeczytałam już poprzednie rozdziały oraz historię z "Aurora z wymiany" i jestem pod wrażeniem. Masz świetny styl pisania i z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej :)
    Co do rozdziału to podoba mi się taki roztrzęsiony i załamany Draco. Według mnie zawsze odgrywał rolę typowego aroganckiego dupka, ale tutaj jest inaczej. Bardziej pasuje mi do roli w twojej historii.
    Harry i Ron również pozostawiają wiele do myślenia.
    Czekam, aż połączysz jakoś głównych bohaterów.
    A no i ten narrator przyprawia mnie o dreszcze.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, ze Ci się podoba. :) Dziękuję za takie ciepłe słowa!
      Jeśli chodzi o połączenie naszej kochanej Mionki i kochanego Draco, będzie trzeba nieco poczekać :) Nie chcę, żeby nagle lata nienawiści poszły w niepamięć. Dlatego muszę uprzedzić, że ich relacja zmieni się dość późno. :) Ale gdy juz to nastąpi, no cóż, nie będzie nudno! Tyle mogę obiecać! :)
      Jeszcze raz dziękuję Ci serdecznie! :)

      Usuń
  4. Nie, nie i jeszcze raz nie! Co się stało Harry'emu? Co w niego wstąpiło? Nigdy tak się nie odzywał do Hermiony. Nie poznaję go i jak najszybciej chcę się dowiedzieć, co w niego wstąpiło!
    Oprócz tego rozdział na ogromny plus. Wybacz mój wybuch czasem tak po prostu mam :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, niestety, przyjdzie czas na rozwiązanie tych tajemnic... Ale jeszcze nie teraz, dopiero w trzeciej części :).
      Serdecznie dziękuję! :)

      Usuń
  5. BARDZO bardzo podobała mi się końcówka poprzedniego rozdziału. Rzuca takie światełko nadziei dla wszystkich tych ludzi, na których spadło zbyt wiele zbyt wcześnie. I mimo że rozmowa Draco i Blaise'a była smutna i poruszająca, to na tę końcówkę uśmiechnęłam się w duchu, bo poczułam, że cokolwiek ma się zdarzyć, ostatecznie będzie dobrze. :)
    A z kolei w tym rozdziale dałaś nam taką małą bombę w postaci Harry'ego i Rona. Super ich zarysowałaś, jako takich chłodnych, pustych, wręcz okrutnych. Widać, że coś z nimi jest nie tak. I ciekawi mnie to teraz chyba najbardziej ze wszystkich wątków. :)
    Poza tym nadal podoba mi się cały zamysł na to opowiadanie. Pokazujesz, jak ścieżki ludzi się rozchodzą, czasami znów schodzą, ale że jednak każda z tych postaci ma swoje własne życie, swoje własne problemy i zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie :). To wiele dla mnie znaczy.
      Cieszę się, że ogólnie wątki Ci się podobają,. no i oczyścicie, że Cię intrygują. :)

      Usuń
  6. Rozdział dość przygnębiający, ale ciekawie opisany.
    Rozumiem, że Harry i Ron mają powód, aby się tak zachowywać. Może nawet są pod wpływem uroku czy coś. Bo jeśli nie, to skończone z nich dupki. Aż brak mi słów z oburzenia. Biedna Miona i Ginny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają powód, który zostanie głębiej objaśniony w drugiej części, w tej pojawią się jedynie małe przebłyski :).
      Dziękuję za komentarz! :*

      Usuń
  7. Ahh... Ten Harry i Ron. Nie wiemz której strony ich ugryźć. Ciekawe co takiego wpłynęło na ich takie a nie inne zachowanie oprócz wojny.
    Współczuję Draco. Może jednak uda mu sie cos znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o zachowanie Harry'ego i Rona wszystko wyjaśni się już wkrótce, w części trzeciej, która rozpocznie się 26 rozdziałem ;)
      Dziękuję za komentarz! :*

      Usuń
  8. #MagiczneSmakołyki #PieprzneDiabełki #WłasnaCiekawość

    Generalnie to nienawidzę Harry'ego i Rona. Bardzo, ale to bardzo. Coś mi z nimi śmierdzi. Ktoś się pod nich podszywa, albo inne cholerstwo, bo to nie mogą być oni. Narracja mnie nadal denerwuje, nie przekonam się. Ale dzięki pierwszemu komentarzowi pod tym rozdziałem, teraz będę się skupiać na odgadnięciu jego tożsamości. Mam już pewną teorię :)

    Pozdrawiam,
    E.
    https://patrzac-zbyt-uwaznie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, no trudno. Mimo to ja wciąż jeszcze będę mieć nadzieję, że może jednak ta narracja Ci się spodoba 😁 Jestem bardzo ciekawa co do Twoich przypuszczeń; kim jest narrator 😉
      Dziękuję bardzo za opinię 😊

      Usuń
  9. #MagiczneSmakołyki #CzekoladoweŻaby

    No, i nadeszło to, czego się najbardziej obawiałam. Ron i Harry. Uwielbiam tę dwójkę z całego serduszka, dlatego po prostu nie mogę uwierzyć w ich durne, chłodne zachowanie. Nie. To nie powinno tak działać. Mam nadzieję, że jakoś to wytłumaczysz. Rzucono na nich urok? Wypili eliksir zabijający szare komórki? Cokolwiek, proszę.
    Poza tym odnoszę wrażenie, że wspomniana wyżej "diablica" jest nią w rzeczywistości. :)

    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również uwielbiam Harry'ego i Rona. I wbrew pozorom ich zachowanie nie jest spowodowane chęcią łatwego pozbycia się ich z opowiadania, tak samo zdrada Rona, to również nie jest spowodowane zamiarem łatwego wprowadzenia Dramione, wręcz przeciwnie ;))
      Wszystko ma głębsze znaczenie, a tak naprawdę w opowiadaniu ukryte są setki przesłań, ukrytych znaczeń :)) Staram się, aby w tym opowiadaniu było jak najmniej tych stereotypowych sytuacji
      Rozśmieszyłaś mnie tym ostatnim zdaniem, hah, powiem Ci szczerze, ze w pierwowzorze tej historii naprawdę pojawiły się diabły :)) Ale zapewniam cię, że tutaj ich nie będzie haha
      Dziękuje serdecznie <3!

      Usuń

* Przeczytałeś/aś? Skomentuj, to nic nie kosztuje, a wywołuje uśmiech i daje motywację :)
* Nie obrażaj autorki, komentatorów i odwiedzających bloga!
* Nie przeklinaj!
* NIE SPAMUJ!!!